Pierwszy tydzień ferii, dzieci, które nie miały jeszcze dosyć szkoły, spędziły na półkoloniach, których tematyka, tym razem, kręciła się wokół zwierząt w Biblii. Mówiliśmy o tym, by być jak owca, która zawsze słucha głosu tylko swojego pasterza. Zadawaliśmy sobie pytanie, kogo my słuchamy i czy naszym pasterzem jest Jezus? Drugiego dnia mówiliśmy o tym, że Szatan chodzi wokół nas jak LEW ryczący (ale on nigdy nie będzie lwem, jest niby-lew i to Bóg ma moc zwyciężyć) i jak z nim wygrywać. Trzeci dzień skoncentrował się wokół OSŁA, który faktycznie, jak mówi Biblia, przemówił do proroka i ostrzegł go. Czwarty dzień mówił o WRÓBELKACH i o tym, że Bóg troszczy się o nie, a my jesteśmy cenniejsi od nich. Przypominaliśmy sobie historie, w których Pan Jezus dla jednej, „niezbyt znaczącej osoby”, przemierzał wiele kilometrów, by z nią porozmawiać, uzdrowić ją, wybawić… Bo właśnie tak cenni jesteśmy dla Boga! Ostatni dzień koncentrował się wokół WĘŻA. Węża, który niósł śmierć (jak jadowite węże na pustyni) albo uzdrowienie i nowe życie (jak miedziany wąż zrobiony przez Mojżesza). Porównywaliśmy też miedzianego węża na podwyższeniu, którego każdy mógł zobaczyć i tylko musiał uwierzyć, że Bóg dał go ludziom na ratunek… do Pana Jezusa na krzyżu, którego Pan Bóg dał nam na ratunek… W obu przypadkach wystarczyło uwierzyć… a tak wielu ludzi zginęło na pustyni… i tak wielu ludzi nie ujrzy Nieba… Tego dnia zadaliśmy sobie dużo trudnych pytań i długo rozmawialiśmy…
A oprócz biblijno-zoologicznego przekazu, dużo śpiewaliśmy, tańczyliśmy, graliśmy w gry, bawiliśmy się, odwiedzaliśmy zimowe kino, wykonaliśmy mnóstwo twórczych prac plastycznych… No i ostatniego dnia naszych półkolonii każdy z nas wyglądał inaczej niż na co dzień, bo bawiliśmy się na balu przebierańców. Dużo się działo, mamy więc dużo dobrych wspomnień z tej zimy J
W pierwszym tygodniu ferii zimowych dwudziestka dzieci zgromadziła się w naszej Szkole, by wspólnie, twórczo i w dobrym towarzystwie spędzić trochę czasu. Codziennie po śniadaniu poznawaliśmy nowego młodego bohatera, który mógł być dla nas inspiracją i przykładem. I tak spotkaliśmy się z:
-Józefem, chłopcem, który ufał Bogu w każdej sytuacji
-Miriam, dobrą siostrą, która troszczyła się o swoją rodzinę
-Dawidem, zwykłym chłopakiem wybranym przez Boga do wielkich rzeczy
-Niewolnicą z domu Naamana, dziewczynką, która miała wpływ na życie dorosłych
-Chłopcem "od ryb i chlebów", który miał niewiele, ale wszystko, co miał, oddał Jezusowi.
Rozmawialiśmy potem, jak to może być w naszym życiu i że też, jako dzieci, mamy wpływ na ludzi wokół siebie! Po pięciu dniach powstała każdemu z nas książeczka ze wszystkimi bohaterami, która na stronie tytułowej zawierała autoportret dziecka, jego imię i napis: I Ty możesz zostać bohaterem.
Wiele rozmawialiśmy, śmialiśmy się, tańczyliśmy, śpiewaliśmy i słuchaliśmy muzyki, graliśmy w gry, odwiedzaliśmy nasze półkolonijne kino, szaleliśmy na śniegu, nawiązywaliśmy relacje, wykonywaliśmy niezliczone prace plastyczne używając różnych technik.
Pięć dni minęło nam trochę za szybko, dlatego też ostatni dzień był pełen przytulasów, przytulasów, przytulasów i nadziei na to, że znów się spotkamy.
Podczas tegorocznych półkolonii zimowych w SP ETE im. Alberta Schweitzera udział wzięło 18 dzieci. Codziennie każdy uczestnik mógł usłyszeć opowieść o wielkim Bożym budowniczym – Nehemiaszu. Był to także czas wspólnych rozgrywek sportowych, prezentowania swoich talentów, tworzenia plastycznych kreatywnych prac, oglądania ciekawych filmów oraz uczestniczenia w tanecznych zabawach do ulubionych piosenek. Każdy dzień przynosił nowe pomysły na gry i zabawy we wspólnie wybudowanym piankowym zamku. Ostatni dzień naszych półkolonii był wyjątkowy bowiem każdy uczestnik zaprezentował się w kostiumie ulubionej postaci z bajki. Finałem tego dnia były warsztaty taneczne. Każdego uczestnika nagrodzono medalem i słodyczami. W trakcie ferii dzieci miały również okazje poznać bliżej techniki pracy aktora na scenie. Pomimo mało sprzyjających warunków za oknem wszyscy wspólnie dobrze się bawiliśmy i spędziliśmy ze sobą milo czas, który upłynął nam z żalem zbyt szybko.
Wszystko, co dobre, szybko się kończy... – tego doświadczyliśmy w te ferie.
W pierwszym tygodniu ferii zimowych rodzice dziewiętnaściorga dzieci zdecydowało się oddać pod naszą półkolonijną opiekę swoje pociechy. A my wraz z nimi wzięliśmy udział w Wielkich Igrzyskach. Już od pierwszego dnia, kiedy wszyscy zostali podzieleni na dwa zespoły i przydzielony im został trener, braliśmy udział w różnego typu konkurencjach, zadaniach i wyzwaniach (sportowych i nie tylko). Każda z drużyn olimpijskich miała swoją nazwę, transparent, maskotkę drużyny, okrzyk, który słyszeć można było w trakcie każdej konkurencji, jak i sporo okazji do wspólnego poznawania się w ramach drużyny, czy sprawdzania swoich talentów i umiejętności. Codziennie też odbywaliśmy ciekawą podróż z zawodnikiem Bożej Drużyny – Eliaszem i poznawaliśmy Najlepszego z Trenerów. Wspólnie słuchaliśmy wywiadów ze sportowcami, śpiewaliśmy, dużo rozmawialiśmy, budowaliśmy, lepiliśmy, graliśmy w różne gry, koralikowaliśmy, tworzyliśmy, turlaliśmy się na śniegu, bawiliśmy się, odwiedzaliśmy nasze Olimpijskie Kino... Opowiadać moglibyśmy godzinami o tym, co udało nam się wspólnie przeżyć i jakie nawiązać relacje. Kto nie był, niech żałuje... Finał naszych Igrzysk był taki, że każda z drużyn, zarówno Super – Dzieciaki, jak i Ognista Dziewiątka, zdobyła taką ilość punktów, jaka była wymagana, by być zwycięzcą Olimpiady. Były więc i medale, i dyplomy, i nagrody, i ogromna duma rozpierająca trenerów... A na samym końcu były i łzy wielu z uczestników, bo wszystko, co dobre, szybko się kończy...
To było tylko pięć dni, ale dobrze i w pełni je wykorzystaliśmy!